Równo tydzień po naszym pierwszym spotkaniu, zostałam zaproszona przez Agnieszkę i Maćka na kolejną sesję – tym razem do ich domu. Cudownie było zobaczyć jak przez ten tydzień wszystko się zmieniło – Emilka nabrała kształtów, Agnieszka mimo niewyspania wyglądała promiennie, a szczęście aż biło po oczach, a Maciek wszystko robił już z ogromną wprawą.
Niesamowite jest to jak szybko uczymy się jak pielęgnować i dbać o te małe istotki. Dzieci nie pojawiają się z instrukcją obsługi (a szkoda;) ), a przeczytanie wszystkich dostępnych książek na temat rodzicielstwa, niestety i tak nie przygotuje nas na to, co się wydarzy. Każde dziecko jest inne, każdy rodzic jest inny i mimo pierwszych chwil zwątpienia, w bardzo szybkim czasie nabieramy ogromnej wprawy i pewności siebie.
A prawda też jest taka, że nasze dzieci najbardziej potrzebują w tym początkowym okresie suchej pieluchy, pysznego mleka, przyjemnego kocyka i ramion rodziców, bo w tych ramionach kryje się wszystko… Bliskość, miłość, zapach, dotyk skór, bicie serca, miarowy oddech i szept do ucha…
Przepiękne chwile przed Wami i tylko takich Wam życzę!